niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 3

Przed mną stała wielka brama z napisem 'Akademia UnderCover'. Byłam oszołomiona.
- Idziemy?- zapytał Tylor.
Pokręciłam głową i wspólnie przekroczyliśmy bramę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielka, ogromna stajnia. Dobiegały z niej różne odgłosy ludzi, jak i koni. Na prawo były dwie ujeżdżalnie, jedna większa od drugiej. Na lewo był padok. Oparłam się o płot, który zamykał padok i zaczęłam cmokać z nadzieją, że jakiś koń do mnie podejdzie. Stały tam trzy konie jedzące siano innych nie było widać. Niespodziewanie jeden z trójki podszedł i delikatnie dotknął mojej dłoni. Był przepiękny, mogę nawet powiedzie, że najpiękniejszy z koni, których do tej pory widziałam. Miał jasno izabelowatą maść i piękne, brązowe oczy. Rozpoznałam rasę- achał-tekiński. Pogłaskałam konia po miękkim poliku.
- Hej piękna- szepnęłam.
- Poznaj Asmeen- rzekł Tylor- W sumie to dziwne, bo rzadko kiedy podchodzi do nieznajomych, wychodzi na to, że cię polubiła.
Uśmiechnęłam się.
- Też cię polubiłam mała- powiedziałam z uśmiechem.
- Chodź, zaprowadzę cię do stajni i poznam z resztą- zawołam Ty.
Poszłam za nim. Zatrzymaliśmy się przy stajni. Popatrzyliśmy na siebie. Ty złapał mnie za rękę i oboje weszliśmy do środka. W środku były puste boksy, na lewo były drzwi. Weszliśmy tam i zobaczyłam nowe twarze.
- Kogo my tu mamy, jakaś twoja nowa Ty?- odezwała się jedna z dziewczyn. Miała dość długie blond włosy i niebieskie oczy.
- Zabawne Kat.- powiedział nieco zbulwersowany Tylor.- Poznajcie Clarie, jest tutaj nowa, przyjechała do akademii na wakacje.
- Jestem Katie- wyciągnęła do mnie dłoń blondynka.
- Eee, ja jestem Clar- powiedziałam nieśmiało.
- Poznaj Rebbece, Aly i Kat już znasz.- przedstawił mi ich chłopak.
Uśmiechnęłam się do wszystkich nieśmiało.
- Może pokazać ci twój pokój?- zapytał chłopak.
- Nie, Ty- przerwała Kat- Ja to zrobię, trzeba ją oswoić do towarzystwa- skończyła i puściła mu oczko. Zrobił ruch ręką, co miało oznaczać, żebym za nią szła. Wyszłyśmy ze stajni.
- A tak w ogóle to skąd jesteś Clar- zapytała pierwsza.
- Ja jestem z Amblake. Nie daleko w sumie..
- O, mam rodzinę w Amblake.- zaśmiała się dziewczyna.- Przypadł ci jakiś koń do gustu?
- Dopiero tu przyjechałam, ale Asmeen jest spoko. Wydaje się miła.
- Asmeen jest ok, masz rację.
- A jaki jest twój ulubiony koń jeśli masz?- zapytałam.
- Haha, mam tu swojego konia. Ma na imię Nestie. Taka gniadoszka, wkrótce ją poznasz. O jesteśmy!
Stanęłyśmy przed kolejnym wielkim domem. Był bardzo ładny, miał czerwony dach i kremowe ściany. Kiedy weszłyśmy do środka przed mną był przedpokój i kilka drzwi. Na każdym z nich były imiona. Pod numerem 5 znalazłam moje imię i nazwisko.
- No proszę, masz pokój z Lucy Brian. Fajna z niej dziewczyna, polubicie się.
Spojrzałam na kartkę. Różowym mazakiem było dokładnie napisane Clarie Anderson.
- A ty gdzie masz pokój?- zapytałam
Tuż obok, jestem sama, więc możesz czasami do mnie wpadać. Teraz rozpakuj się i za 20 minut mamy spotkanie z szefem. Później pierwsza lekcja, może Asmeen ci przypadnie? Spotykamy się w stajni.
Weszłam do pokoju. Był przepiękny. Ściany miały kolor brązowo- beżowy, a na nich mnóstwo medali i pucharów. Obok siebie stały dwa łóżka, a na przeciwko nich wielki telewizor. Było tam jak w niebie. Podeszłam do jednego z pucharów. Było napisane Lucy Brain, I miejsce w zawodach skokowych klasy P.
Przytargałam walizkę obok łóżka i zobaczyłam, która z szaf jest moja. Obok mnie była ogromna szafa, jak dwie moje. Otworzyłam ją i była cała zajęta. Niespodziewanie za moimi plecami usłyszałam Ekhem.. Odwróciłam się i zobaczyła za sobą dziewczynę o rudo- brązowych włosach.
- Jaa, ja jestem z tobą w pokoju, przepraszam, szukałam mojej szafy..
Dziewczyna popatrzyła na mnie.
- Widać, że nowa...- powiedziała i poszła na swoje łóżko.
- Jestem Lucy, a ty?- zapytała.
- Clarie Anderson. Przyjechałam tu na wakacje.- odpowiedziałam
- A tak w ogóle, to tu jest twoja szafa- Lucy wskazała na równie dużą szafę.
- Dzięki,

~*~*~*~*~
Kiedy rozpakowałam rzeczy, nadszedł czas na pierwsze spotkanie z całą ekipą. Wyszłam z pokoju wraz z Lucy i obie poszłyśmy do stajni. Wszyscy już tam byli. Na środku siedział starszy mężczyzna, domyśliłam się, że to ten 'szef' o którym mówiła Kat. Zajęłyśmy miejsca i zapadła cisza.
- Więc witam was serdecznie w akadmii Horselive, nazywam się Jack Brain i jestem właścicielem tej oto akademii. Wstępnie powiem, że już dzisiaj każdy z was dostanie konia, za którego będzie odpowiedzialny przez ten tydzień, po tygodniu zobaczycie co dalej. Zaraz zobaczycie na rozpisce kogo wam przydzielono. Miłej zabawy, resztę dowiecie się w swoim czasie. 
Wszyscy rozbiegli się do rozpiski. Ja poczekałam, aż się rozejdą. Zaczęłam na kartce szukać mojego imienia. Clarie Anderson- Malibu. 

~*~*~*~*~*~
No i jest rozdział 3. Teraz  już Clar poznała większość ludzi w akademii. Akcja się rozkręca. Przepraszam, że dodaję rozdział teraz, ale pisałam go wczoraj wieczorem i nie zdążyłam, Nie jest on za długi, ale jak dla mnie jest ok. Życzę miłego czytania

AlvyWays :>

2 komentarze:

  1. Błędów tutaj jak mrówków, ale akcja rozgrywa się bardzo ciekawie :) Teraz przejmę brzemię Koniowatej i wytknę Ci większość błędów.
    "Pokręciłam głową" kręcenie głową kojarzy mi się ze słowem nie, a myślę, że tutaj chodziło ci prędzej o słowo tak, więc bardziej pasowałoby- Skinęłam głową.
    Podczas opisu stadniny (pierwszy akapit) ciągle widziałam powtórzenia słowa być i konie. To samo w opisie wnętrza stajni i wielkiego domu.
    "zawołam Ty." zawołał :) Na początku głowiłam się niecałą minutę o sens tego zdania, ale w końcu się skapnęłam.
    W opisie pokoju powtórzyło Ci się słowo szafa.
    Gdy szef gadał powtórzył słowo zobaczycie.

    To tyle o błędach jakie zobaczyłam, ale usprawiedliwiam je tym, że pisałaś to dzień wcześniej (gorzej by było, gdyby miał on już tydzień). Muszę przyznać, że jak czytałam imię konia przydzielonego głównej bohaterce to aż mi się smutno zrobiło, już myślałam, że Asmeen dostanie. I nie wiem czy tylko ja uważam, że Lucy Brain raczej taka miła i fajna nie będzie. Jej słowa skojarzyły mi się z taką wredną paniusią, która uważa wszystkich za nic, bo jej tatuś (czy kimkolwiek dla niej Jack Brain jest) jest właścicielem stajni. Wyprowadź mnie z błędu jeśli mówię źle.
    Ogólnie rozdział fajny i czekam na następny :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dodam jeszcze, że "przed" ma formę "przede" dostosowaną specjalnie do "mną". Analogicznie, powinno być "Przede mną". Mówię o tym dlatego, że za pierwszym razem uznałam to za zwykłe zagapienie, ale przy drugim powtórzeniu stwierdziłam, że muszę zwrócić uwagę, bo osobiście kuło mnie w oczy.
    Lucy. Łucja. Hmm... Nie lubię tego imienia. Bez urazy, jeśli ktoś się tak nazywa, po prostu mi się nie podoba XD A co do Ty'a, mam wrażenie, że ruda będzie zazdrosna. Rudy jest zły. W większości.
    I tymże miłym akcentem kończę, do widzenia :|

    OdpowiedzUsuń